Po skończeniu zajęć nie miałam nic do roboty. Poszłam do stajni. Zobaczyłam tam jakąś dziewczynę. A dokładniej Mirilli. Też była córką Posejdona. Boże! Jakim trzeba być dupkiem, żeby mieć miliony dzieci z milionami kobiet?! Ach tah! Bogowie! Ten tytuł pozwala na wszystko! Mimo to... chciałam poznać ojca. Podeszłam do dziewczyny.
- Hej Mirilli.
- Hej Grace.
Na tym zakończyła się rozmowa. Ja zawsze chciałam się z nią zakolegować. W końcu jesteśmy chyba siostrami, nie? Ruszyłam do wyjścia, jednak zatrzymał mnie jej głos.
- Grace, zaczekaj...
Mirilli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz