Wieczór. Jak zawsze wyszedłem z domu, w celu zwykłego spaceru po mieście. Jednak to nie był zwyczajny spacer. Moją uwagę przykuła pewna dziewczyna w dresie. Sam nie wiem czemu, zaciekawiła mnie. Stała pod drzewem i wzrok miała skierowany do góry. Na co patrzyła? Także skierowałem tam oczy i ujrzałem kota. Najzwyklejszego rudo-białego kota. Może to jej zwierzę? Ponownie skierowałem wzrok na kobietę. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to jej kocie uszy. Potem spostrzegłem, że jej włosy są granatowe, albo czarne. Sam nie wiem. Była odwrócona do mnie tyłem, dzięki czemu mogłem ujrzeć także jej duże pośladki. W pewnym momencie skoczyła na drzewo, wpierw trzymając się jego rękami, a potem objęła je nogami. To wyglądało, jakby przytulała drzewo. Nie czekając długo, kot skorzystał z okazji i skoczył na twarz dziewczyny. To nie wróżyło nic dobrego. Dziewczyna była dosyć wysoko, więc gdy tylko kot na nią skoczył, puściła drzewo. Byłem na tyle blisko, by ją złapać w ostatniej chwili. Owinęła ręce wokół głowy. Postawiłem ją na ziemi. Byłem od niej wyższy chyba o 20 centymetrów, a nawet może i więcej. Miała także duże piersi, oczy miała złote, a na polikach jakby kocie wąsy, tyle, że to były chyba rany. Sam nie wiem. A co do ran... z jej nosa leciała krew, za pewne po tym kocie.
- Nic ci nie jest dziewczyno? - zapytała. Wyglądała na dosyć wystraszoną. Nie odpowiadała. - Jestem Nico - uśmiechnąłem się miło.
Otwieram oczy. To tylko był sen. Dziwny sen. Na końcu snu, byłam chłopakiem. Teraz gdy się obudziłam i się rozglądnęłam stwierdzam, że jest dzień. Dosyć dziwne sny mi się teraz śnią. Gdy się ogarnęłam i wogle, wyszłam z domu. Niestety kogoś walnęłam drzwiami.
- Wybacz, to wypadek.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz