Otworzyłam oczy. Przez chwilę obraz był nie wyraźny. Leżałam - to było pewne. Byłam w jakimś dziwnym miejscu. Widziałam tylko zarysy postaci lecz po chwili obraz przed moimi oczami zaczął się powoli wyostrzać. Obok mojego łóżka stał jakiś męszczyzna, a obk niego centaur. Czytałam o tych stworzeniach, pochodzą z mitologi i...zaraz. Centaur?! Musiałam śnić, to nie możliwe...a jednak. Wszystko wydawało się takie realne... Gdy już zupełnie się obudziłam rozejżałam się po sali. Znajdowałam się w czterech kamiennych ścianach. Po prawej ode mnie rozciągał się rząd łóżek polowych, po lewej zaś widniały zamknięte drewniane drzwi.
Potem popatrzyłam na siebię. Byłam ubrana zwyczajnie. Tak jak wtedy gdy szłam do szkoły: jeansowe spodnie i zwykła brązowa bluzka z krótkim rękawem i jakimś napisem. Tyle, że teraz moje ubranie było całkowicie brudne, a nawet częściowo osmolone i podarte. Kawałek prawej nogawki oderwał się, a noga najwyraźniej była rozcięta gdyż zauważyłam oplatający ją bandaż. Ręce również były obdarte. W kilku miejscach miałam plastry, a wkilku bandaże. Dopiero teraz dotarło do mnie, że mam coś na głowie. To był zimny okład.
Odwróciłam głowę i jeszcze raz spojrzałam na tego centaura. Nie no...to...nie możliwe. Lecz wszystkie moje wątpliwości zostały rozwiane, jednocześnie budząc we mnie jeszcze większe zdziwienie, gdy postać dostrzegła mnie i przemówiła.
- Wreszcie się obudziłaś mała herosko!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz