A okolica była tam dziwna. Młody chłopak podniósł się niezgrabnie (do czego, nie ukrywajmy, nie przywiązywał uwagi) na nogi. Miał na sobie przemoczoną koszulę i materiałowe ogrodniczki w ohydną kratę. Przytknął dłoń do czoła, bo nagle poczuł w głowie pulsujący ból. Oparł się plecami o kamienną kolumnę, która jakby przed nim wyrosła. Potem chyba odzyskiwał wzrok, bo pojawiła się następna, tworząc zdobione sklepienie. Odważył się zajrzeć. Kiedy ciepły wiatr owiał mu twarz, a on sam ujrzał skrzydlate konie o mało się nie przewrócił. Nie był pewien czy został tu zaproszony i czy wypada po prostu wejść. Instynkt zwyciężył i chłopak, nie widząc innych możliwości, przeszedł przez bramę. Nikt nie zwracał na niego uwagi i wydawało się to normalne, że jakaś obca, zupełnie tu niepasująca osoba wałęsa się po dziedzińcu. Z fascynacją małego dziecka podszedł do fontanny i zamoczył w niej dłonie. Ociekające wodą, przywierające do ciała ubranie zaczęło wysychać.
-Kim jesteś?!
Był tak nieprzygotowany na to pytanie i tak zaskoczony jego brzmieniem, że stracił równowagę i poleciał do przodu, wprost do fontanny. Przestraszone hałasem pegazy zerwały się do ucieczki. Wystawił głowę znad wody i uniósł wzrok na postać, która stała za nim jeszcze przed paroma sekundami. Okazała się być młodą dziewczyną o kasztanowych włosach. Z tego co pamiętał, nigdy wcześniej nie widział żadnej dziewczyny, co wprawiło go w zakłopotanie. Znaczy wyobrażał się, jak mogą względnie wyglądać, ale nie sądził… Wygramolił się z fontanny i na chwilę utkwił w niej ciekawskie spojrzenie.
-Do diabła, znowu jestem mokry!-warknął bardziej do siebie, niż do niej.
-Znowu?-zapytała, nie spuszczając z niego czujnego wzroku.
-No wiesz, deszcz i te sprawy… A z resztą!-stracił cierpliwość.
-Jesteś obozowiczem, jak rozumiem?
-Zaraz, kim mam być?-zdziwił się.
<Lory?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz